Ale to nie jest dyskusja o tym kto rządzi, mężczyźni, czy kobiety. Tak, kobieta oddaje się komuś, kogo kocha. Seks może być wyrazem oddania i nie wyklucza tego, że kobieta chce faceta przeleciec. Ale chce przeleciec swojego faceta. Jak ktoś nie łapie tych różnic, to rzeczywiście, nie ma o czym dłużej rozmawiać.

Zawsze, gdy jestem przed kolejną podróżą i zastanawiam się, co spakować jadąc na wakacje za granicę, wydaje mi się, że odpowiedź na to pytanie jest banalna. Po czym docieram na miejsce i okazuje się, że jak zwykle czegoś zapomniałem. Czegoś oczywistego, co w danym momencie bardzo by mi się przydało. Tak bardzo jak kąpielówki na basenie. Nie wchodząc już w kompromitujące szczegóły z moich wycieczek, pomyślałem, że zrobię taką listę z punktami do odhaczenia rzeczy, które warto ze sobą zabrać. Lecąc na tygodniowe wakacje warto spakować… 0. Siedem par koszulek, siedem par skarpetek, siedem par bokserek – ja wiem, że wszyscy wiedzą, ale kto nie zapomniał choć raz? Tylko ja? Dobra, to niech będzie, że punkt 0 jest tylko dla mnie. 1. Dowód i paszport – czemu aż dwa dokumenty? Teoretycznie do większości europejskich państw możesz dostać się na sam dowód tożsamości, ale kto wie, czy w trakcie opalania się w bułgarskim Słonecznym Brzegu nie poniesie Cię do tureckiego Stambułu, którego nie zwiedzisz bez paszportu? Albo czy zwyczajnie nie zgubisz w piasku jednego dokumentu, w trakcie mocno zakrapianej szampanem Piccolo imprezy na plaży i nie będziesz miał jak wrócić do kraju? 2. Dwie kopie biletu na samolot / rezerwacji wycieczki – ta sama sytuacja co wcześniej, tyle, że tym razem nie chodzi o całonocne recytowanie poezji, a o stres i pośpiech. Połowa lotów, które odbyłem była bladym świtem (7:30), co sprowadzało się do tego, że musiałem obudzić się w środku nocy i półprzytomny zdążyć na transport na lotnisko, nigdy nie będąc do końca pewnym, czy aby na pewno wszystko wziąłem. Dlatego, aby mieć większą pewność, że nie pomyliłem biletu z chusteczką, wyrzucając go do kosza, zawsze mam 2 kopie – jedną w portfelu i drugą w wewnętrznej kieszeni w torbie. Jak dotąd jeszcze ani razu nie odmówiono mi wejścia na pokład samolotu z powodu braku tego świstka, więc sprawdza się całkiem nieźle. 3. Coś od deszczu – ja wiem, że lato, słońce i w ogóle plan na całodniowe opalanie, ale jak byłem w Barcelonie w maju, to przez 4 z 5 dni padało. Tak że tego… 4. Coś ciepłego – jakby jednak nie było dzień w dzień tych 35 stopni w cieniu, które zapewniało biuro podróży. 6. Japonki – w razie zidentyfikowania runa leśnego pod prysznicem. No i na plażę. 7. Wygodne pełne buty na zmianę – gdyby ten deszcz faktycznie nie ustawał, a nastawiłeś się na zwiedzanie. 8. Spodenki do pływania / strój kąpielowy – no, to już omówiliśmy we wstępie. 9. Kapelusz / czapka – zabrzmię jak swoja własna babcia, ale „kto na słońcu smaży się bez kapelutka, tego wnet rozboli główka”. 10. Okulary przeciwsłoneczne z filtrem UV – -50 do mroczków przed oczami po zejściu z plaży i wejściu do ciemniejszego pomieszczenia, +10 do stylówy na letniaka. 11. Krem do opalania, też z filtrem – aktywuje czar „ochrona przed rakiem skóry” i zapobiega rzuceniu klątwy „bezsenna noc”. 12. Coś na komary – według ludowych wierzeń dym tytoniowy odstrasza komary, ale co jeśli żar z papierosa przyciągnie ćmy-wampiry? Jeśli nie chcesz przelewać krwi w żadną stronę i mieć święty spokój jak Quebonafide z Natalią Zamilską, po prostu spsikaj się czymś. 13. Wilgotne chusteczki – tym razem to będzie w tonie blogerek rodzicielskich, ale takie chusteczki zawsze się przydadzą. Na przykład, gdy trzecią godzinę lecisz samolotem i jesteś zmięty jak papier śniadaniowy z Twoich kanapek albo gdy jedziesz w 40-stopniowym upale busem z lotniska do hotelu, który wyjątkowo nie ma klimatyzacji i kleisz się jak butapren. Dzięki nim się odświeżysz. 14. Zwykłe chusteczki – tak na wszelki wypadek. Gdyby gdzieś nie było papieru toaletowego. Albo nieoczekiwanie się skończył. Przydają się. Serio. 15. Węgiel leczniczy – słyszałeś o zemście faraona albo klątwie sułtana? Nie? To Twoje szczęście, ale żeby nabawić się problemów z żołądkiem nie musisz koniecznie opuszczać kontynentu. Wystarczy, że zmieszasz ouzo z espresso i pół-świeżym kebabem. Żeby reszty wyjazdu nie spędzić gapiąc się w kafelki podłogowe w łazience, warto wziąć ze sobą jakieś antidotum. 16. Szczoteczka do zębów, pasta i dezodorant – ręcznik i żel pod prysznic na 95% jest na miejscu. 17. Leki przeciwbólowe / przeciwgorączkowe – gdyby zabawa była na tyle dobra, że chwila zapomnienia trwała pół dnia i spaliłeś sobie plecy na plaży, przewiało Cię na całonocnym ognisku, albo zamiast kopnąć piłkę trafiłeś w kamień ukryty tuż pod nią. 18. Dobra muzyka – to bardziej w kwestii pakowania na telefon, a nie do torby (bo telefon bierzesz, co nie? dobra, głupie pytanie), ale tak, właściwy akompaniament to czasem nawet i połowa udanego relaksu, bo nic tak nie dopełnia ekscytacji i szczęścia, jak adekwatne tło muzyczne. 19. Słuchawki – żebyś nie zatruwał innym życia udając didżeja bez słuchawek. 20. Bank energii – po cholerę bank energii, jak przecież nie jedziesz na pole namiotowe, tylko do cywilizowanego miejsca, gdzie wszędzie są kontakty i możesz się podładować? No, żebyś się nie zdziwił. Jak się i słucha nuty, i robi zdjęcia, i dzwoni do mamy, żeś cały i zdrowy, i sprawdza teren na Google Maps, a w międzyczasie jeszcze czyta teksty wrzucone do Pocketa, to bateria może paść zanim się zorientujesz, że jesteś dokładnie nie wiadomo gdzie, bo poszedłeś na dłuższy spacer. 21. Ładowarka – wiadomo po co i dlaczego, ale jak robimy listę z punktami do odhaczenia, to musi się tu znaleźć. 22. Przynajmniej jedna gazeta – podobno kiedyś istniało życie bez nowoczesnych technologii i cyfryzacji, nic mi o tym nie wiadomo, ale jak już będziesz musiał się przenieść do tych czasów, bo mimo wszystko padł Ci telefon w samolocie albo nie chciałeś go zatrzeć na plaży, to warto mieć przy sobie jakieś średniowieczne narzędzia do walki z nudą, odporne na piasek i brak prądu. 23. Karty / jakakolwiek kieszonkowa gra towarzyska – gdyby padał ten cholerny deszcz, a Ty jednak chciałbyś się rozerwać ze współtowarzyszami. W końcu to wakacje! 24. Ekotorba – to moje obowiązkowe wyposażenie na większości wyjazdów. Czemu? Bo mega łatwo spakować ją do bagażu podróżnego i zabiera miejsca tyle co nic, a już w trakcie samych wakacji jest turbo poręczna, sporo mieści (książkę, okulary słoneczne, wodę, ręcznik, kąpielówki, bagietki, słoiki z gołąbkami, cokolwiek) i nie ma bólu, gdy uwali się piachem albo zaleje lokalnym trunkiem, bo wystarczy ją przeprać pod kranem. 25. Wciągająca książka – wakacje to relaks i oderwanie się od rzeczywistości, dużo łatwiej zapomnieć o codzienności i przyziemnych problemach, zatapiając się w magnetyzującej opowieści. Pod koniec zeszłego roku wydałem swoją debiutancką powieść – „Lunatycy” – bezkompromisowo i dosadnie opowiadającą o ciemnej stronie sukcesu. Główny bohater, wychowywany przez samotną matkę w szarym bloku na jednym z osiedli Polski B, żyje nadzieją, że jego wielki sen się spełni. Będzie nagrywał płyty i grał koncerty, a hip-hop będzie płacić mu rachunki. Odurza się tą myślą, tracąc kontakt z rzeczywistością, aż życzenie staje się faktem. A on przekonuje się na własnej skórze, co znaczy amerykańskie „be careful what you wish for”. „Lunatycy” zostali uznani za najlepszą powieść polskiego blogera, a swój egzemplarz nabył już blisko tysiąc czytelników, opisując wrażenia z lektury takimi słowami: Ta książka jest pełna emocji, niejednokrotnie wzrusza i pokazuje siłę relacji międzyludzkich. I co ciekawe nie dlatego, że ktoś stał się sławny- ludzie chcą pomagać sami z siebie. Lunatycy to wartościowa książka, pełna gorzkiego życia, błędów, ale także przyjaźni i miłości. – Kasia Pinkowicz Książka Jana Favre jest niesamowicie obrazowa – dosłownie przeniosłam się myślami do małego mieszkania w bloku, gdzie wraz z matką mieszkał główny bohater. Język powieści jest giętki, plastyczny, miejscami bardzo zabawny mimo mrocznej tematyki – to główna zaleta książki, którą dzięki takiemu prowadzeniu czyta się niezwykle lekko. – Agata Zacznijmy od tego, że książka jest na pewno niesamowicie czytalna – po trzech dniach od dostania jej w ręce przerzuciłem ostatnia kartkę. Myślę, że w głównej mierze jest to zasługa stylu pisania autora, przy czym podkreślmy, że to własnie intrygujący i żywy język jest tą cechą, którą brałem za pewnik, gdy dokonywałem zakupu – zupełnie się nie zawiodłem. – Grzesiek Skupiewski Więcej na temat mojej książki znajdziesz na oficjalnej stronie – – ja jednak jestem pewny już w tym momencie, że uprzyjemni Ci podróż. Jeśli zamówisz ją w ciągu 24 godzin od kliknięcia w link, to po wpisaniu hasła „WAKACJE” – w miejscu na kod rabatowy – nie zapłacisz za wysyłkę. Taki mały prezent ode mnie na udany urlop. To jak, zabierzesz „Lunatyków” ze sobą w podróż?

Wynajem mieszkania, tak jak jego sprzedaż czy darowizna, jest prywatną decyzją właściciela nieruchomości. Nie jest istotne, na jaki okres i w jakim zakresie będzie to najem, nie potrzebna jest zgoda sąsiadów. 29. Mam podpisaną umowę najmu z jednym właścicielem mieszkania, a jest ich dwóch.
Moze mi ktos wytlumaczyc dlaczego faceci ktorzy chca tylko seksu bawia sie w podchody i mydla kobiecie oczy? Poznalam faceta, wydawal sie bardzo zainterestowany, umowilismy sie raz na kolacje, bylo bardzo przyjemnie. Po czym on sie zapytal kiedy bedziemy sie kochac. Ja powiedzialam, ze nie wiem, zalezec to bedzie od paru spraw, atmosferty tego jak sie bede czula itd. Powiedzialam mu ze uwaza iz to za duzo zachodu i chce sobie darowac to nie ma sprawy. Po czym on do mnie potem znowu pisze czy nie chce sie z nim spotkac. Umowilismy sie na pare drinkow, bylo super, nie moglismy sie od siebie oderwac, potem w samochodzie calowalismy sie, nawet laske mu zrobilam (bez polyku bo nie lubie). Po czym on stwierdzil, ze mam mu znac jak chce sie spotkac i dal mi do zrozumienia, ze oczekuje iz dojdzie do zblizenia. W koncu ja sie odezwalam czy nie chce sie spotkac na kawe, bylam akurat w jego okolicach, odpisal jakas scieme, ze zle sie czuje i ze rano musi wsatc. Przez prawie trzy tygodnie nie bylo ani widu ani slychu, wiec ja juz sobie w sumie darowalam. Po czym on do mnie zadzwonil... pewnie nie mial nikogo innego do bzykniecia, wiec stwierdzil, ze jeszcze raz sprobuje. Przez telefon nie mialam odwagi mu powiedziec co o tym mysle wiec napisalam mu maila. On mi odpisal, ze bardzo go to dziwi, ze poczulam ze on chcial ode mnie tylko jednego i ze on wcale takich zamiarow nie mial. Czy naprawde faceci musza byc az tak obludni, czy moze ja jestem za bardzo podejrzliwa? Co o tym myslice?
12 listopada 2018, 23:51. chodzenie nago po domu - często mi się to zdarza wychodząc z łazienki po coś do pokoju czy kuchni, przy mężu lub jak jestem sama, ale żeby siedzieć nago czy chodzić to nie. spanie nago - nie lubię. kąpiel nago razem - jak jest okazja to czemu nie. seks nago - tylko tak. bez różnicy czy noc czy dzień, nie 25 lipca 2022, 17:56. 1 min czytania Polska wraca do pomysłu zawieszenia systemu handlu emisjami ETS. Zdaniem minister klimatu i środowiska Anny Moskwy takie zawieszenie powinno obowiązywać do czasu wypracowania nowego mechanizmu. Anna Moskwa | Foto: Mateusz Marek / PAP — Dla nas mechanizm solidarności, który by wsparł naszą gospodarkę i bezpieczeństwo energetyczne, byłoby zawieszenie ETS-u do czasu jego kompleksowej reformy — powiedziała Anna Moskwa i zapowiedziała, że Polska zamierza podnieść swój postulat 26 lipca podczas spotkania ministrów środowiska UE. Większości wciąż nie ma Szefowa resort klimatu dopytywana, czy inne państwa UE byłyby zainteresowana zawieszeniem ETS, odparła, że jest kilka państw, które opowiadają się przeciwko temu rozwiązaniu jako całości, niektóre bardziej mają obiekcje co do poszczególnych rozwiązań. — Nie jest to na dziś poziom blokujący większość. To są bardziej kwestie do wyjaśnienia, dyskusje co do procentów czy określonych mechanizmów niż mówienie "nie, bo nie" – przyznała. Polska chęć do zmiany systemu Polski rząd apeluje do Komisji Europejskiej o kompleksową reformę systemu handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych EU-ETS, poprzez ograniczenie roli lub wyłączenie z niego instytucji finansowych, które — według polskich władz — prowadzą na rynku spekulację. Czytaj także w BUSINESS INSIDER Zobacz też: Uprawnienia do emisji CO2. Tyle zarobiła Polska W ramach systemu EU-ETS poszczególne rządy sprzedają przydzielone im pule uprawnień na aukcjach, na których kupują je instalacje emitujące. Zgodnie z europejskimi regulacjami, co najmniej 50 proc. wpływów ze sprzedaży uprawnień albo ich równowartość ma być wydana na cele związane z realizacją polityki energetyczno-klimatycznej UE Moje ego pt ‘jestem super zarąbisty, wszystkie kobierty bez wyjątku są mną zainteresowane’ wtedy odpalało: “pewnei traktuje mnie jak posąg ze srebra i nie chce mnie zarysać bym sie do niej czasem nie zraził” – ha, już mam do tego dystans i z zimną krwią oceniam i odpowiednio działanie wtedy dopasowuję. Elytry (ang. Elytra) – przedmiot umożliwiający szybowanie. Elytry pojawiają się w ramce na przedmioty na statku Endu – strukturze generującej się czasem w pobliżu miast Endu. Elytry mają 432 punktów wytrzymałości. Użycie elytr zmniejsza wytrzymałość przedmiotu o jeden punkt na sekundę, co sprawia, że gracz może maksymalnie szybować przez 7 minut i 11 sekund. Gdy . 294 475 318 272 524 69 782 570

czy on chce mnie tylko przeleciec